Dołączyła do swojej starszej koleżanki ;o)
Coraz śmielej siadam do maszyny. I o ile pierwsza Tilda była szyta niemal cała ręcznie, o tyle druga na maszynie.
Idzie mi coraz lepiej, choć materiał nadal ucieka, a nogi się mylą ;o)
No i jest w końcu kot.
Pozdrawiam!
Piękne te twoje lale,a i kociak jaki uroczy:)
OdpowiedzUsuńPanie piękne..kotecek uroczy..
OdpowiedzUsuń